Ceny nieruchomości - wartość hipotek
Znaczne wzrosty cen nieruchomości i wyższe wartości hipotek
19 listopada 2021
Czy ceny nieruchomości zaczną spadać
Czy ceny nieruchomości zaczną spadać?
20 listopada 2021
Show all

Kredyty walutowe coraz droższe. Złoty najsłabszy od 12 lat. Foto: Lukasz Radziejewski on Unsplash

Tak złych dla złotego odczytów z par walutowych nie mieliśmy od ponad dekady. Jak wskazują dzisiejsze dane, nasza waluta jest aktualnie najsłabsza od 12 lat, a na co wskazują analitycy rynku walutowego, to jeszcze nie koniec. Cena euro, dolara i franka szwajcarskiego szybuje w zastraszającym tempie. To spowodować może dalsze wzrosty inflacji, a w konsekwencji kolejne kroku Rady Polityki Pieniężnej, co uderzy po kieszeni wszystkich kredytobiorców – nie tylko walutowych.

Euro galopuje na 5 zł? Dolar powyżej 4,15, a frank dotyka chmur

Jeszcze kilka dni temu, gdy jeden euro przekroczył granicę 4,65 zł, analitycy mBanku informowali, że otworzyła się właśnie furtka do dalszego osłabiania złotego, a kurs euro jest na drodze do poziomu 4,68 zł. Ten wynik przekroczony został w czwartek, a dziś za jedno euro musimy zapłacić już 4,70 zł.

O słabej kondycji złotego względem euro pisali także analitycy Pekao, wg. których przebicie granicy 4,67-4,68 na euro może skutkować dalszą deprecjacją złotego do granic 4,93.

Na trend wzrostowy euro wskazują także ekonomiści Banku Millennium, wg, których przyczyniać się do tego ma “silna presja na osłabienie złotego”.

– Na horyzoncie trudno obecnie o argumenty – poza technicznymi w krótkim okresie – mogące dodać złotemu siły. Scenariusz podwyżek stóp procentowych jest obecnie dość agresywnie wyceniony, akceptacja dla Krajowego Planu Odbudowy przez Unię Europejską przeciąga się, a presja inflacyjna przybiera na sile” – wskazują cytowani przez serwis Interia Biznes.

Także dolar w ostatnim czasie silnie zwyżkuje względem złotego. W piątek po południu za 1 USD musimy zapłacić już 4,16 zł. Ostatnie dni dość mocno odbijają się także na parze CFH/PLN, gdzie frank szwajcarski osiągnął dziś pułap 4,48 zł. To najwyższy wynik w historii.

Kredyty walutowe coraz droższe

Zwyżkujące waluty obce, a tym samym coraz słabszy złoty powodują znaczne podwyżki w oprocentowaniu kredytów walutowych. Z perspektywy wieloletnich zobowiązań w najgorszej sytuacji znajdują się aktualnie frankowicze, których z ostatnich przekazanych danych jest w Polsce ponad 400 tys. Jak wskazała dziś Interia Biznes, w przypadku raty miesięcznej w wysokości 500 CHF, umocnienie franka z poziomu 4,10 do 4,50 zł spowoduje wzrost raty kredytowej o 200 zł miesięcznie.

Analogiczna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku kredytów zaciągniętych w dolarze czy euro.

Przed zaciągnięciem zobowiązania kredytowego w walucie obcej zawsze warto skorzystać wcześniej z pomocy eksperta finansowego lub doradcy kredytowego.

W ocenie analityków z mBanku poprawa kondycji złotego szacowana jest dopiero na 2022 rok, jednak ekonomiści nie wskazują dokładnie, czego realnie możemy oczekiwać. Zdaniem wielu zależne jest to przede wszystkim od polityki pieniężnej i działań Narodowego Banku Polskiego, który trwając w stagnacji, przyczynia się do osłabiania złotego. Wpływ na osłabienie złotego ma także odpływ kapitału w stronę właśnie dolara czy franka, jako bezpiecznych przystani, dających w ostatnim czasie regularne zyski. Inwestorzy obawiają się jednocześnie kolejnych lockdownów w krajach europejskich, co przełożyć się może negatywnie na gospodarkę. W przypadku dolara chodzi także o oczekiwaną od dawna podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. 

Kolejne podwyżki stóp procentowych w Polsce coraz bliżej

Mimo że Rada Polityki Pieniężnej zarówno na początku października, jak i w pierwszych dniach listopada podniosła stopy procentowe łącznie o 115 punktów bazowych, to zdaniem ekonomistów ruchy te były niewystarczające i zdecydowanie spóźnione.

– Inflacja najwyższa od 20 lat. Zloty najsłabszy od ponad 10 lat. Najwyższy czas na silny komunikat ze strony NBP – Zalezy nam na umocnieniu zlotego – pisze dziś na Twitterze ekonomista Banku BNP Paribas.

Jego zdanie nie jest odosobnione, a podniesienia oprocentowania oczekiwali praktycznie wszyscy ekonomiści w kraju. Inną narrację przybrał jednak na początku roku szef Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, w którego ocenie przez wiele miesięcy nie było konieczności podnoszenia stóp procentowych, a ostatnie działania Rady – poniekąd wymuszone przez medialną burzę związaną z inflacją –  były wystarczające.

Padały co prawda deklaracje, że “jeśli będzie taka konieczność, to stopy procentowe i inne elementy polityki pieniężnej będą zmienione” oraz że “stopy procentowe NBP będą dostosowywane w taki sposób, aby zapobiec utrwaleniu się wysokiej inflacji, jednak nawet w obliczu silnego rajdu złotego w dół wciąż nie wiemy, czego spodziewać się w najbliższych miesiącach.

W piątek do relacji złoty vs pozostałe waluty Adam Glapiński odniósł się w odpowiedzi do PAP. Szef Narodowego Banku Polskiego po raz kolejny podkreślił, że NBP nie zamierza deklarować podwyżek stóp procentowych, jednak w przypadku dalszych “złych danych” płynących z rynków kolejne działania RPP nie są wykluczone.

– Jeżeli chodzi zaś o komentarze, że złoty jest słaby bo – w przeciwieństwie do banków centralnych Czech i Węgier – NBP nie deklaruje jasno cyklu podwyżek stóp procentowych, to jest to argument chybiony. Nie chodzi tu nawet o to, że np. w ciągu ostatnich 10 dni złoty osłabił się do euro bardziej niż korona czeska, ale mniej niż forint. Wyjaśniałem dlaczego nie formułujemy mocnych deklaracji dotyczących przyszłych decyzji. Jednocześnie jednak w ostatnim wywiadzie dla PAP podkreśliłem, że jeżeli napływające dane będą potwierdzać obecną ocenę sytuacji, to prawdopodobieństwo dalszych dostosowań stóp jest wyższe niż ich utrzymania na obecnym poziomie. Uczestnicy rynku oczekują więc podwyżek stóp procentowych NBP, a oczekiwane przez rynek stopy są znacznie wyższe niż obecne. Słowem ten czynnik nie powinien oddziaływać w kierunku osłabienia złotego – wskazał Adam Glapiński.

Komentarze są wyłączone.