Jeśli aktywnie korzystamy z kredytów gotówkowych, posiadamy kredyt hipoteczny lub jakiekolwiek inne zobowiązanie finansowe na rzecz banku, może się zdarzyć, że raz na jakiś czas pojawi się sytuacja, w której nie będziemy mogli terminowo spłacić raty kredytu. Wiele osób chowa wtedy głowę w piasek i czeka na pierwszy przelew, dzięki któremu będzie mogła odhaczyć zaległość. Jeśli opóźnienie jest tylko kilkudniowe, to większość banków przymknie na to oko. Jeśli zaś termin płatności minął już jakiś czas temu, a my dalej nie uregulowaliśmy płatności, mogą pojawić się problemy. Co zrobić, gdy nie jesteśmy w stanie spłacić raty na czas? Jak rozmawiać z bankiem, gdy będzie do nas dzwonił? Odebrać telefon, czy może lepiej unikać kontaktu?
Zacznijmy od tego, że każdemu z nas może przydarzyć się zwłoka w płatności rachunków, rat kredytów, czynszu czy każdego innego zobowiązania, które wynika np. z umowy kredytowej. Są bowiem w życiu sytuacje niezależne od nas, które wymagają albo pilnego zaangażowania pewnej wysokości środków, albo mają wpływ na nasze zdolności zarobkowe. Choroba, wypadek, zwolnienie z pracy. Powodów przejściowych zatorów płatniczych może być wiele.
Nawet gdy opóźnienie w płatności jest wynikiem naszej “lekkomyślności” czy chwilowej rozrzutności, to grzeszki także wszystkim się zdarzają. Nowa sukienka, spontaniczny wypad za miasto, black firday, w którym ciężko powstrzymać przed super ofertami, to sytuacje, które mogą się zdarzyć nawet najbardziej skrupulatnie pilnującym swych zobowiązań osobom.
Dzień, dwa, trzy dni po terminie, a przelew nie nadchodzi. Sakiewka sama się nie napełnia, a my zaczynamy powoli panikować. Wiemy bowiem, że rata kredytu jest już po terminie, a sama na pewno się nie spłaci. Zdajemy sobie sprawę z tego, że większość banków i firm pożyczkowych w swych umowach zawiera informacje o kosztach dodatkowych, którymi możemy zostać obciążeni w przypadku opóźnień. Mamy świadomość, że bank może wysłać płatny monit, naliczyć odsetki, a nawet – jeśli opóźnienie jest znaczne i nałoży się kilka rat kredytowych – wypowiedzieć umowę. Co robić w tej sytuacji?
Konsolidacja sposobem na problemy w płatnościach
Po pierwsze zachować spokój i dokładnie przeanalizować nasze możliwości finansowe. Zadajmy sobie pytanie, jaki jest realny termin spłaty zaległości, który możemy przedstawić pracownikowi banku. Od tego bowiem zależeć będzie dalszy krok, który musimy wykonać, aby “zrzucić ciężar z barków”.
Gdy już wiemy, kiedy będziemy mieli środki na pokrycie zaległej raty, kontaktujemy się z bankiem. Wiele osób boi się takich rozmów, jak ognia, ale to one właśnie pozwalają uniknąć negatywnych skutków opóźnienia.
Tak jak my sami nie lubimy osób, które unikają kontaktu z nami, tylko dlatego, że są nam coś winne, tak nie możemy oczekiwać, aby bank polubił za to nas. Pewne procedury instytucji finansowych są stałe i jasno opisane w regulaminach lub ogólnych warunkach zawieranych z konsumentami umów. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że naszym obowiązkiem jest ich czytanie, a niewiedza o zapisach w nich zawartych nie zwalnia z obowiązku ich przestrzegania. Są co prawda odgórnie narzucone na banki pewne wymagania i ograniczenia, jednak wiele zapisów zależy od samej instytucji finansowej. Także to, w jaki sposób możemy osiągnąć porozumienie w przypadku opóźnień. Sprawdźmy, jak to wygląda w naszej sytuacji i wykonajmy pierwszy krok.
Za przykład weźmiemy dziś jeden z najpopularniejszych w Polsce banków udzielających kredytów ratalnych, a mianowicie Santander Consumer Bank. W przypadku tej instytucji cały proces był niezwykle prosty, a klient, który zmagał się z opóźnieniem sam zdziwił się “ludzkim” podejściem banku. W ciągu dwóch dni od dnia płatności raty kredytu do Pana Piotra zadzwonił przedstawiciel Santandera, który zapytał o powód opóźnienia i to czy płatność została już dokonana. Pan Piotr oczekiwał na przelew od pracodawcy, więc nie był w stanie jeszcze owego zadłużenia uregulować. Wspólnie z pracownikiem banku ustalili termin płatności w ciągu najbliższych 10 dni. Warto dodać, że Santander nie obciąży nas dodatkowymi kosztami, jeśli zaległość zostanie spłacona przed terminem 14 dni od dnia płatności raty wskazanej w umowie. Po deklaracji złożonej przez Pana Piotra bank przesłał drogą mailową potwierdzenie jej otrzymania. To dość istotne z punktu widzenia klienta, ponieważ daje pewność, że bank nie dokona w tym czasie żadnych czynności windykacyjnych, a Pan Piotr nie zostanie obciążony z tego tytułu dodatkowymi kosztami. Jak widać, cały proces zajął raptem kilkanaście minut, a klient otrzymał czas na spłatę zaległości i pewnego rodzaju wewnętrzny spokój.
Bezpłatne porównanie ofert kredytowych – sprawdź nasze propozycje
Pamiętajmy jednak, że nie zawsze możemy w krótkim okresie dokonać płatności zaległej raty, a czasem może się także zdarzyć sytuacja, w której problem ze spłatą zobowiązań będzie trwał przez kilka miesięcy. W takiej sytuacji warto skontaktować się z bankiem przed upływem terminu płatności i ustalić plan spłaty lub skorzystać z tzw. wakacji kredytowych, które dadzą nam kilka miesięcy na poukładanie sobie osobistych spraw. Chowanie głowy w piasek nigdy nie jest ani dobrym, ani w ogóle rozwiązaniem często tylko przejściowych problemów.
Wpis nie promuje żadnej z instytucji. Wymieniony w nim bank stanowi wyłącznie przykład zawarcia porozumienia pomiędzy bankiem a jego klientem.
Zdjęcie główne: Pexels